Z Pierre'm parę tworzymy od ośmiu tygodni. Na szczęście wróciłam całkiem do siebie. Znów stałam się Alex z czasów, kiedy to żyłam w nieświadomości życia Weihraucha. A to wszystko dzięki Hoejbjergowi.
Zaprzyjaźniłam się z Mitchem i Lukasem, a także z Sarą. Wszyscy spędzaliśmy ze sobą sporo czasu. A dni, w których nie spotykaliśmy się w 'grupowych wypadach' były tylko dla mojego chłopaka i mnie.
Wszystko było idealne, do czasu...
Pewnego dnia Pierre przyszedł do mnie cały podenerwowany.
- Kochanie, co jest?
Uparcie milczał, jedyne co zrobił, to zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku.
- Pierre, co jest?! Jeśli Ty mi nie powiesz, to od Lukasa się dowiem!
Spojrzał na mnie z bólem, by wyszeptać:
- On tu wrócił.
Czułam, że nogi mi miękną. Nie, to niemożliwe. Nie. Ale przecież by mnie nie okłamał...
Chłopak poprowadził mnie na kanapę i na niej posadził, a następnie kucnął przede mną.
- Nie pozwolę się mu do Ciebie zbliżyć. Przy mnie jesteś bezpieczna.
*Pierre*
Człowiek, który skrzywdził moją ukochaną wrócił. Mój przyjaciel wrócił. Dwie natury w jednym człowieku - Patricku Weihrauchu.
Nie sam... Była z nim ona - winowajczyni tego dramatu, który przeżywała Alex.
Rozmawiał ze mną nawet normalnie. Nie wiem, czy dobrze, ale... Nie spytał, co u Mertesacker. Czyżby o niej zapomniał? Mimo tego nie pozwolę, by byli w tym samym miejscu i o tym samym czasie. O nie. Nie chcę, by Lex znów to przeżywała.
Staraliśmy się odwrócić uwagę od jego przyjazdu, ale niestety, nie dało się. Zadzwonił.
~ Hej, jesteś w domu? ~ spytał, gdy odebrałem. Poczułem, jak Alex zamarła, gdy usłyszała jego głos. Nie wiedziałem, czy powiedzieć prawdę, czy nie.
- Nie, jestem u... Dziewczyny.
~ Nie pochwaliłeś się! ~ zaśmiał się serdecznie ~ Moglibyśmy zrobić taką... Podwójną randkę?
- Wybacz stary, ale nie mogę. Pochorowała się i wiesz... - celowo nie mówiłem jej imienia.
~ Ahh, rozumiem.
- Zgramy się kiedy indziej. Przepraszam, ale muszę kończyć. Cześć. - rozłączyłem się. - Alex... - szepnąłem, pochylając się do dziewczyny.
- Czego chciał?
- Pytał się, czy jestem w domu, bo pewnie chciał wpaść.
- I zamaskować to, że siedem miesięcy go nie było.
- Ale spokojnie. Postaram się, byście się nigdy nie spotkali. - szepnąłem, całując ją w czubek głowy.
*Alex*
Czemu ja?! Czemu gdy wszystko mi się układa, to ktoś musi to burzyć?! Czy już zawsze tak będzie? Pierre obiecał, że zrobi wszystko, byśmy się nie spotkali i tego się trzymam.
Wieczór minął jak zawsze - Hoejbjerg tuż po dwudziestej pojechał do siebie. Oczywiście przy pożegnaniu nie obyło się bez przypomnienia jego obietnicy.
Noc minęła gorzej... Miałam sen,który kiedyś uznałabym za najpiękniejszy, a dziś... Napawał mnie przerażeniem. Śniło mi się... Że wróciłam do Patricka.
Rankiem przeżywałam jeszcze to, co było w nocy, ale gdy tylko ujrzałam mojego chłopaka... Wszystko zeszło w dalszy plan. Tylko on się liczył.
*Pierre*
Lekcje płynęły swoim rytmem. Na szczęście Lex odsunęła myśli o powrocie Weihraucha na dalszy plan.
Po skończonych zajęciach mieliśmy pojechać do mnie, ale los zadecydował inaczej... Postawił przed nami ostatnią spodziewaną osobę...
- Pierre! - zawołał Patrick radośnie, ale gdy zobaczył osobę mi towarzyszącą, to mina mu od raz zrzedła. - Alex?!
Dziewczyna momentalnie pobladła. Niemal w ostatniej chwili ją złapałem, inaczej osunęłaby się na ziemię...
- Patrick, proszę Cię nie... - rzekłem, starając się utrzymać Niemkę.
- C-co to ma być do jasnej cholery?!
- Alex, spójrz na mnie. Alex! - ignorując krzyki snajpera, podprowadziłem dziewczynę na ławkę i kucnąłem przed nią.
- On... - szepnęła płaczliwie.
- Wybacz. - cmoknąłem ją w czoło,powoli wstając. - Poczekaj chwilę, zaraz wrócę...
- Pierre, nie! Nie chcę tu być...
Podałem jej kluczyki od mojego samochodu.
- Poczekaj tam na mnie.
Westchnęła głęboko, obdarzyła Weihraucha wrogim spojrzeniem i odeszła od naszej dwójki.
- Co to ma być?! Nie ma mnie pół roku, a Ty...
- Sam kazałeś mi jej doglądać. Reszta... Jakoś wyszło. Poza tym, sam ją rzuciłeś. Ma prawo ułożyć sobie wszystko od nowa.
- Ale że z Tobą?! Z moim najlepszym przyjacielem?! Po Tobie tego się nie spodziewałem...
- Widzisz. Każdy na kimś musi się zawieść. - stwierdziłem.
Zapadła dłuższa chwila ciszy, w trakcie której dystans między nami się drastycznie zmniejszył.
- Do czego doszło... Żeby dziewczyna miała nas poróżnić...
- Taka kolej życia. - prychnąłem.
- Pierre! Lex dzwoniła, bo podobno kroi się bójka i... - na widok mojego potencjalnego rywala ktoś, kto mówił, aż zachłystnął się powietrzem. - Patrick?! - jak się okazało był to Mitchell.
- Mitch, co Ty tu?
- Ciebie o to samo pytam. A Ciebie - odwrócił się do mnie - pytam się o to, czemu Alex płacze w samochodzie. - na dźwięk imienia mojej dziewczyny momentalnie spojrzałem w stronę parkingu. Miałem już do niej biec, ale wtrzymał mnie pomocnik. - Jest z nią Lukas. A teraz mówcie, o co chodzi.
- Pogmatwana historia. - skomentował napastnik. - Pogadamy kiedy indziej. - Weihrauch najchętniej uciekłby stąd, ale wstrzymał go stanowczy głos Niemca:
- Dopóki się nie dowiem, o co chodzi, nikt nigdzie nie pójdzie.
- Alex to była dziewczyna Patricka. - wyznałem. - To po rozstaniu z nim tak się zachowywała.
- Co z tego, że moja była? Nie miałeś prawa się z nią wiązać!
Myślałem, że Mitchellowi wyjdą oczy z orbit. Wreszcie się dowiedzieli...
- Patrick, idź stąd. Już! - wykrztusił z siebie. Weihrauch wykonał jego 'prośbę'. - Pierre... Chodźmy do Alex.
Głęboko odetchnąłem i ruszyłem za przyjacielem. Po chwili znaleźliśmy się przy moim samochodzie. Mertesacker siedziała w samochodzie z Readerem. Gdy mnie zauważyła, od razu wysiadła z auta i rzuciła mi się w ramiona.
- Przepraszam. - szepnąłem jej we włosy.
- Alex... - zaczął blondyn. - Czy znasz Patricka Weihraucha?
Spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Już wiedzą.
- Znam i to bardzo dobrze. - odparła z obrzydzeniem. - Aż tego żałuję.
- Czyli jednak to prawda. - westchnął Lukas.
- Jaka prawda? - spytałem razem z Niemką.
- Przez jakiś czas spotykał się z dwoma jednocześnie. Ale nie wiedzieliśmy nic o tej drugiej. Do dziś...
Alex zapłakała cicho. Ścisnąłem ją mocniej.
- Już się nie spotkacie. - zapewnił Reader.
- Oby... - odszepnęła.
_____________________________
Przedstawiam Wam ostatni rozdział w tym blogu :) Za tydzień epilog... Będzie cięzko mi się roztać z tym blogiem, z każdym tak jest :( W każdym z blogów jest ukryta część mnie, co poradzę :)
W międzyczasie zapraszam na prolog w blogu o Bojanie i Viktorze :)
![]() |
Dzień 22.04 Pierre zapamięta do końca życia... Tego dnia Jego tato, Christian opuścił ten świat, umierając na rak żołądka... #BleibStarkPierre :( |
Pytania?
Ojej... Mam łzy w oczach..
OdpowiedzUsuńCudowny ten blog <3 Szkoda, że to już koniec, naprawdę ;(
Czekam z niecierpliwością na epilog ♥
Fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBiedna Alex :(
Biedna ;-; glupi Patrick xD
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, nie ;c to nie może być prawda Domi ;c
OdpowiedzUsuńDlaczego koniec ;CCC
Patrick dupek spadaj stąd! ;D
Takie to piękne i cudowne <3
A Pierre taki wspaniały ach ♥♥♥ <3
Czekam z niecierpliwością na ten epilog, ale będę płakać bo koniec :C :D
Buziaki ;** ♥
To jest boskie, no po prostu boskie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już konie no i czekam na epilog ;)
jaki ostatni
OdpowiedzUsuńdlaczego on wrócił
znajdę Cię
oni mają być szczęśliwi
rozumiesz
jezus
biedny Pierre,Alex :((((((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńzabije
i udusze
jak nie będzie wszystko dobrze
i jeżeli nie napiszesz jeszcze przynamniej 10 rozdziałów!!!
nie powiem,że czekam na epilog :> :(
A tak przyjemnie mi się go czytało...
OdpowiedzUsuńCzytam kilka blogów, ale ten był w zdecydowanej czołówce, szkoda, że już go kończysz ;<
Powodzenia w pisaniu epilogu. Nie zaskocz nas, proszę, jakimś nieszczęśliwym zakończeniem. ;) Buziaki. :*
Co kurwa jaki ostatni?!?!?? Jaki epilog Boże nie rozumiem, idę płakać ;___;
OdpowiedzUsuńNie wierzę, jzu :c
Więc pozostaje mi czekać na epilog...
matko, czemu ten Patrick sie jeszcze śmiał awanturować ;_; Szkoda że żadnej bójki z tego nie było, powinien dostać, hah xd
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny jak zawsze <3
Już ostatni? ;oo ten blog był taki... zajebisty <3
OdpowiedzUsuńmam tylko nadzieję, że Pierre dotrzyma obietnicy i już nigdy nie pozwoli Patrickowi zbliżyć się do Lex, grr aż mi się coś dzieje jak pomyślę, że spotykał się z dwoma na raz! ;/
z bólem serca czekam na epilog ;[