piątek, 18 kwietnia 2014

Sześć

*Alex*
Jadąc na stadion postanowiliśmy, że raczej postaramy się, by na razie nikt nie dowiadywał się o tym, że jesteśmy razem. Oby się nam to udało...
- No nareszcie! den Hag już zbiera się na opieprz dla Ciebie. - rzucił Scholl*, gdy tylko weszliśmy na Saebener Strasse.
- Oj tam, raz się żyje. - odparł mój towarzysz.
- Sara jest na górze, jak chcesz to możesz do niej zaprowadzić Alex.
Kiwnął głową i poprowadził mnie na trybuny, trzymając mnie w talii.
- Ładna koszulka, Lex! - zawołał Weiser z Readerem.
Zachichotałam. Coś krucho idzie nam trzymanie sekretu. Ta koszulka nas wyda chyba.
Pierre zatrzymał się wraz ze mną tuż obok miejsca zajmowanego przez ciemnowłosą dziewczynę, na oko młodszą ode mnie z jakieś dwa lata.
- Hej Sara. - zwrócił się do niej chłopak.
- Hej Pierre i...
- Jestem Alex, miło mi. - wyciągnęłam do niej dłoń, którą uścisnęła.
- Siadaj Alex. A Ty leć tam na dół i rozgrzewaj się, bo chłopcy Cię zaraz zgarną. - zaśmiała się.
- Idę, idę. - delikatnie ścisnął mnie w pasie i pędem popędził na dół. Zajęłam miejsce tuż obok dziewczyny.
- Hmm.. Czyżby nasz Hoejbjerg znalazł sobie dziewczynę? - spytała, gdy minęło kilka minut "ciszy"-słychać było przyśpiewki kibiców Amateure i Norymbergii.
- No ten... Bo my... - zaczęłam się jąkać, czując, że się rumienię.
- Gratuluję! - klasnęła w dłonie. - Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście. Pierre to wspaniały i troskliwy chłopak.
- Wiem... - szepnęłam, zatykając zbłąkany kosmyk włosów za ucho.
Czyli z naszego sekretu nici, ehh...
- Wyglądasz na miłą osobę... Może opowiesz mi coś o sobie?
***


Pierwszą połowę meczu, zakończoną bezbramkowym remisem, spędziłyśmy na rozmawianiu i poznawaniu się. Dobrze myślałam, że Sara ma siedemnaście lat. Dowiedziałam się, że chodzi także do naszego liceum, do pierwszej klasy.
- Pierre wykonuje rzut wolny! - zawołała w pewnym momencie, gdzieś w okolicach 70. minuty.

Wraz z kibicami podnieśliśmy się z miejsc. Mocno zacisnęłam kciuki, aby trafił do bramki. Przymierzył się do oddania strzału i... Trafił! Pod wpływem radości rzuciłam się na dziewczynę i razem zaczęłyśmy skakać. Kibice także podskakiwali, skandując nazwisko zdobywcy gola.
Hoejbjerg tymczasem podbiegł do linii bocznej, a po dosłownie kilku sekundach "dopadli" go chłopacy, gratulując mu trafienia. Miałam wielką ochotę sama dołączyć się do gratulowania, ale po pierwsze mecz, a po drugie nasza "tajemnica", która i tak jest na wydaniu.
Gdy nasze spojrzenia spotkały, uniósł ręce w górę, a jego palce ułożyły się na kształt serca. Z jego ust wyczytałam 'kocham Cię'. Wzruszenie i radość zabrały mi racjonalne myślenie, bo nie zważając na to, że może nie usłyszeć, czy co tam jeszcze się wymyśli, wykrzyknęłam:
- Ja Ciebie też!
Wyszczerzył się i ruszył za resztą wznowić grę. Przysiadłam na krzesełku, ściągając ze sobą Sarę.
- Aww, takie wyznanie przy tysiącu ludzi... - rozmarzyła się Niemka.
- Wspaniałe doznanie. - wyznałam, wracając do obserwowania gry. Akcję rozpracowywał Scholl wraz z Weiserem i Hoejbjergiem. Podaniami rozbijali obronę Norymbergii, aż wreszcie szesnastolatek wbił piłkę do siatki. Gola zacelebrował, posyłając całusa w stronę swojej dziewczyny. Ta w odpowiedzi także odesłała mu buziaka.
Ostatecznie mecz skończył się 2:0, nikt nie dołożył trafień, choć obie drużyny miały szansę.
Zeszłyśmy na dół, do chłopców, którzy wykonywali falę, jak zresztą po każdym meczu.
- Aleeeeeex! - zawołał Mitch, podbiegując do nas.
- Weiser, ogarnij się! - zawołał Pierre, gdy ten pierwszy unosił mnie do góry.
- Wreszcie ktoś upolował nam naszego nieśmiałego Pierrusia! - reszta zespołu doskoczyła do nas, ciągnąc za sobą Hoejbjerga.
- Postaaaw mnie! - poprosiłam. Ten z radością uczynił moją prośbę. Jednak nie na długo byłam wolna. Po chwili już czułam, jak czyjeś ciepłe dłonie oplatają moją talię i czyjaś broda opiera się o moje ramię. Nie musiałam odwracac się, by spojrzeć kto to. Dobrze wiedziałam to.
- I jak?
- Jest wspaniale. - odparłam.



*Pierre*
Po wygranym meczu rozjechaliśmy się wszyscy do siebie, jednak potem Reader organizował świętowanie zwycięstwa, połączone z wygraną ligi Regionalnej przez nasze Amateure. Mają się na niej pojawić wszyscy piłkarze rezerw, plus ich dziewczyny (jeśli mają). Czyli szykuje się większa zabawa.
- Jaka ja okropna. Nawet Ci nie pogratulowałam. - westchnęła, gdy wchodziliśmy do niej do domu. - Gratuluję pięknego trafienia i zwycięstwa w lidze. - przytuliła mnie, muskając swoimi ustami moje. Zatrzymałem się w pół kroku, zamykając ją w swoim uścisku. Po kilku minutach czułości weszliśmy do środka, gdzie czekał jej tata...
- Hej tato. - przytuliła się do niego. - Idę dziś z Pierrem i nie wiem kiedy wrócę.
Komendant zmierzył mnie spojrzeniem, pozwalając jej na wyjście.
- Chodź. - złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie za sobą na górę.
- Jeszcze wstąpimy do mnie. - mruknąłem, gdy zaginęła w garderobie.
- Okej. - po kilku minutach wyłoniła się z pomieszczenia, ubrana w ciemną sukienkę na ramiączka, do połowy uda i czarne baleriny. - I jak?
- Cudnie, ale to wiesz. - musnąłem jej usta, ręką obejmując jej talię. Pogłębiła pocałunek, oplatając moją szyję rękoma.
Nie przerwalibyśmy tego, gdyby nie mój telefon.. Na wyświetlaczu pojawił mi się numer Readera. Nie odebrałem go, bo po co?
Zamiast tego zeszliśmy na parter.
- Bawcie się dobrze. - ojciec Lex uśmiechnął się lekko, widząc nasze dłonie splecione razem.
- Pa.
- Do zobaczenia.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego samochodu.
- Pamiętasz...? - zacząłem, ale wtrąciła:
- Tak, jedziemy na chwilę do Ciebie. Musisz się przebrać.
***


Pół godziny potem zatrzymywałem samochód przed domem Lukasa. Gospodarz z szerokim uśmiechem na twarzy otworzył nam drzwi. W środku była większość zespołu, ale nadal brakowało kilku osób... Nie zastawiało mnie to, czy się pomieścimy: bramkarz ma taki wielki dom, że impreza na 200 osób by nawet tu dała radę.
- Zaczynamy zabawę! - Scholl zabawił się w DJ-a i zarzucił pierwszym lepszym kawałkiem.
Poprowadziłem Alex za rękę na środek salonu, który stanowił parkiet i objąłem ją, kołysząc w rytm piosenki. Wtuliła się we mnie, szepcząc:
- Teraz wszystko będzie dobrze.




_____________________
*specjalnie dla Sary przeniosłam Lucasa do rezerw :3


To tak, mamy przeostatni rozdział, zgadnijcie, co się w kolejnym może stać? XD Pamiętajcie, że to blog o Pierre'm I Patricku :D
Więc tak, z recji tego, że święta za pasem, to życzę Wam już dziś wesołych świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa :3 

Pamiętacie mojego bloga o Euro2012 ? Po świętach dodam rozdział, za dużo mam napisane do niego, by go tak po prostu zostawić :v Nadia już się cieszysz, prawda? :D

Pytania?

10 komentarzy:

  1. Boskie, Świetne, Zajebiste <3
    Nie wiem co napisać !
    ZAJEBISTE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :)
    I to dedykowanie bramki *.*
    Czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. DOOOOMI ! <3
    JAKIE TO PRZEPIĘKNE AWWW JEJKU *-*
    SKAKAŁAM PO POKOJU JAK GŁUPIA NO XD
    Rozdział taki cudowny i wgl aww <3
    To nie może być już koniec ;CCC
    Czekam na kolejny no <3
    Buziaki ;****** ♥
    Tobie również wesołych świąt ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Supeer rozdział <3
    I ta dedykacja noo aww <3
    Czekam na nn ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. CHyba zacznę czytać te Twoje opowiadanie o euro.Kuszące,kuszące.... :>
    A co do rozdziału to bardzo mi się spodobał.Czekam na coś więcej :p
    i zapraszam przy okazji na nowy rozdział :>
    http://themoordeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrick bd na tej imprezie i cos sie wydarzy!!! czekam <3 rozdzial cudowny jakzawsze ✦

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju, jacy oni są kochani. :c
    szkoda, że ta 'tajemnica' ich związku się wydała. :D
    ale i tak kochani, jzu. ;c
    czekam na nn. <3 / Vika

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuuu jacy oni są słodcy matko! <3
    Cudowne to jest :3
    Zadedykował jej bramkę, jzu :c
    Uśmiechałam się jak głupia do telefonu <3
    CUDOOO <3333
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. awwwwwwwwww <3 cuuudowny, taki sielankowy :))
    ale zaniepokoiłaś mnie tym przypomnieniem o Patricku... oby on niczego nie zburzył! ;p
    Pierre zadedykował jej gola, jak słodko ;]]

    OdpowiedzUsuń