piątek, 28 marca 2014

Trzy

*Alex*
Pierre odwiózł mnie do mnie i odjechał, bo musiał wracać do domu. Miałam spędzić całe popołudnie sama.
Sama - powtórzyłam w myślach.
Wieczór był najgorszą częścią dnia. Te kilka godzin były wręcz nie do zniesienia. W samotności wszystkie myśli kłębiące się w zakamarkach głowy wypływały na wierzch. Dziś także nie mogło się obyć bez tego.
Zazwyczaj były to myśli związane z Weihrauchem. Jednak dziś nie... "Główna rola" była objęta przez Duńczyka...
To co robił dla mnie i jak na mnie działał... Było nie do opisania. Przy nim chciało mi się żyć, a gdy go nie było... Wracała pustka i samotność. Wyglądało na to, że uzależniłam się od jego obecności, jego wzroku, go samego...

***
Cały tydzień minął spokojnie, toczył się według swojego planu: szkoła, dom i wizyty chłopaka. Tak samo miałam ze snami. Nawiedzał mnie jeden: Hoejbjerg, który walczył. Z Weihrauchem. Cała sceneria była jak ze średniowiecza - oni w zbrojach rycerskich na koniach, ja w długiej sukni, z koroną na głowie...
Codzień bywałam przez to nieprzytomna - rozmyślałam tylko  tym. Dopiero Pierre swoim głosem 'przywracał' mnie do świata żywych.
***

-  Jutro do Mitcha, pamiętasz? - przypomniał mi w piątek po lekcjach.
-  Jakże bym miała zapomnieć? - spytałam z uśmiechem.
-  A nie wiem. Tak tylko przypominam.
Poszliśmy pod salę, w której mieliśmy mieć francuski. Weszliśmy do środka równo z dzwonkiem. Zajęliśmy nasze miejsca - on obok mnie, w jednej ławce. Przysiadał się do mnie od dłuższego czasu - dokładnie od jakiegoś miesiąca po jego wyjeździe. Chwilę po nas wszedł nauczyciel i lekcja się zaczęła.


*Pierre*
Czas spędzany w towarzystwie Alex był jak dar od losu. Mógłbym nigdy z nią się nie rozstawać, ale cóż... Nie potrafiłem jej powiedzieć o tym.
W sobotę byłem u niej już od rana. Jak to dziewczyna, nie potrafiła się zdecydować jak się ubrać.
-  We wszystkim Ci ładnie... - westchnąłem, gdy pokazywała mi kolejny zestaw.
-  Tak tylko mówisz, bym jak najszybciej wybrała.
-  Ładnemu we wszystkim ładnie. - uśmiechnąłem się do niej.
-  To zdecyduję się na to. - wskazała na dżinsowe spodenki i koszulkę od Adidasa, które leżały obok mnie.
-  To leć się ubrać! - podałem jej rzeczy, a ona zniknęła w łazience.
Rozejrzałem się po jej pokoju. Jasnofioletowe ściany, dopasowane białe meble... Przyjemnie się tu siedziało.
A i jeszcze lecąca w tle muzyka...
-  Zapatrzyłeś się jak sroka w słup. - zaśmiała się, stając przede mną. -  Chodźmy, bo się spóźnimy. - złapała mnie za ręce i pociągnęła za sobą.
-  Tylko do Mitcha zadzwonię. Poczekaj chwilę. - powiedziałem, gdy byliśmy już na zewnątrz.
-  Okeej. - wsiadła do mojego samochodu, a ja wykonałem połączenie do Weisera.
-  Już jesteś w domu? - spytałem, gdy się z nim połączyłem.
~  Tylko na Was czekamy. ~ chyba specjalnie nacisnął na słowo 'Was'.
-  Za dziesięć minut będziemy. - rozłączyłem się i skierowałem się do auta.
-  Iiii? - zapytała dziewczyna, gdy opuszczaliśmy jej podwórko.
-  Za dziesięć minut będziemy. - powtórzyłem.
***

Tak jak mówił Weiser, tylko brakowało nas. Prócz Readera był jeszcze Scholl, Green, Schoepf, Fischer, Scholz, Markoutz, Wein i Schwarz...
-  Chyba jakaś grubsza imprezka się szykuje. - mruknąłem pod nosem. Po chwili usłyszałem cichy śmiech dobiegający z ust Niemki.
-  Mam nadzieję, że będzie tam jakaś dziewczyna...
-  A jak nie będzie, to co, hm? - spytałem.
-  Będę musiała to przełknąć.
-  Przy mnie nic Ci się nie stanie. - zapewniłem.
-  Ale tak głupio będzie... Was tylu, a ja sama...
-  Jak będziesz chciała wracać, to wrócimy.
-  Nie musisz aż tak się poświęcać..
-  Ale chcę. Alex, spokojnie. - przejechałem opuszkami palców po jej ręce. Usłyszałem cichy pomruk z jej strony... Hmmm, chyba jesteśmy ciraz bliżej sukcesu...
-  Chodźmy już, bo Mitch będzie się wkurzał. - jej głos ściągnął mnie na ziemię.


*Lex*
-  No wreszcie! - zawołał Mitchell, gdy tylko otworzył drzwi. -  Już Lukas miał po Was lecieć.
-  Miało być dziesięć minut i było dziesięć minut... - odparł Hoejbjerg.
-  Wchodźcie. - Niemiec przepuścił nas w drzwiach.
-  Chyba żeś połowę zespołu sprosił.
-  Jak na wesele. - wtrąciłam.
-  Cóż... TAKA okazja zdarza się raz w życiu i trzeba ją uczcić. - Weiser mruknął znacząco do Hoejbjerga, a mój towarzysz za to puknął go w głowę. -  Jeszcze mi podziękujesz za to w niedalekiej przyszłości.
Spojrzałam na nich pytająco. Za cholerę nie mogłam rozkminić o co im chodzi...
-  Lex, spokojnie. Kiedyś się dowiesz. - Mitchell wyszczerzył się do mnie.
-  Boję się Ciebie.
-  Nie ma czego. Wszystko w swoim czasie. - pomocnicy zaśmiali się z mojej miny.
***

Bawimy się w najlepsze od jakiś dobrych dwóch godzin. Od dawna tak dobrze się nie czułam. Było to wspaniałe doznanie.
-  Nawet nie wiesz, jak dobrze się czuję. - zaśmiałam się, skacząc na plecy Pierre'mu.
-  Właśnie widzę, jak się cieszysz. - dołączył się do mnie, stawiając mnie na ziemi. Następnie obrócił się, by spojrzeć na mnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy nasze oczy się spotkały. Patrzył się na mnie tak... Z wewnętrzną troską...
-  Jak się bawicie?! - dobiegł nas głos Readera. Bramkarz otoczył nas ramionami. -  Może zagramy w coś? - odwrócił się od nas i wzrokiem począł szukać Mitchella. -  Mitch, zagrajmy w coś!
-  Ale w co?! - odkrzyknął.
-  Może byśmy do nich poszli, co? - mruknęłam do Hoejbjerga. Ten mi przytaknął i podeszliśmy ciut bliżej, ciągnąc ze sobą Niemca.
-  Ej, chłopaki i Alex. Pogramy w coś?
-  W butelkę może?
-  Zawsze. - dobył się chóralny jęk zadowolenia.
Piłkarze momentalnie zasiedli w kółku, a Julian na środku ułożył szklaną butelkę.
-  Panie mają pierwszeństwo. - ruchem ręki zachęcił mnie do zakręcenia. Wypadło na Scholla...
-  Prawda, czy wyzwanie? - spytałam.
-  Prawda.
-  Lex, mogę ja zadać, bo mam chyba idealne pytanie... - mruknął Alessandro.
-  Okej.
-  O nie... - Scholl przeraził się.
-  Więc Lukasie mój drogi, to tak... Nadal prawiczek? Oczekujemy prawdy.
"Po co ja brałem tą pieprzoną prawdę" - właśnie to zdradzały jego oczy. Nim odpowiedział, to jego twarz przybrała ciut różowej barwy.
-  Tak, nadal. Zadowolony?
-  Zadanie zaliczone. Kręcisz.
Gra toczyła się dalej. Chłopcy chyba lubili sobie wzajemnie uprzykrzać życie, bo na przykład taki Andreas za zadanie dla Bastiana dał zjedzenie łyżeczki cynamonu... Vladimir Denisowi kazał zaśpiewać OWOA-ę... W końcu butelka zatrzymała się na Pierre'm... Poczułam, jak ramię mojego towarzysza, na którym od jakiegoś czasu się opieram, drętwieje...


__________________
Awww, Domi lubi przerywać w takich momentach :v

Pytanie: Co wybierze Pierre: prawdę czy wyzwanie? I jakie pytanie/wyzwanie dostanie? :D

+ z radością/przykrością (?) stwierdzam, że ten blog nie będzie miał więcej niźli 10 rozdziałów ;)

Pytania?

Autorka <3

12 komentarzy:

  1. Drętwieje? O.o
    No cóż co ja mogę napisać? Rozdział świetny i jak to nie będzie miał więcej rozdziałów niż 10?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah fajny rozdział :D Taki ,wesoły' :D
    Nie jestem dobra w zgadywaniu, ale penie będzie to wyzwanie i coś z Lex :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No Domi jak mogłaś mi to zrobić Ej no!! :D
    W taki momencie zawału mam dostać ? :C
    Jeju, jeju, jeju coraz bliżej sukcesu tak jest! ♥ :D
    Kocham, kocham to baaaaaaaaaaaaaaaardzo mocno ! :D
    Czekam z niecierpliwością
    Buziaaaaak :*** ♥ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam od rana :D
    Ale ale ale ale ale jak to tylko 10 rozdziałów? :oooo Nie zgadzam się -.-
    Dlaczego ty kończysz w takim momencie?! ;__;
    Ale i tak to kochaaaam <333333
    Czekam na następny :*
    PS. I czekam na rozdział na Holgerze mhmm <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i co do pytań, to wydaje mi się, że Pierre wybierze prawdę i dostanie pytanie ''Co czujesz do Lex?'' :D

      Usuń
  5. Zabawa w butelkę to jedna z najzabawniejszych zabaw! :D
    Ale musisz kończyć rozdział w takiej chwili? -.-
    Czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybierze wyzwanie i się pocałują *____*
    jesteś geniuszem pisania <333333333333
    dzięki tobie poznam chyba całą młodzieżówkę Bayernu hehe ^^
    czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku świetny rozdział, ale uduszę Cię za przerwanie w takim momencie... :D tak nie wolno :D
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. super!
    czekam na nexta. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. JAK JA UMRĘ DO NASTĘPNEGO, JZU....
    zawzsze musisz trzymać w napięciu, znajdę Cię..
    pisałam już, że z Lex i Pierre o mega słodziaki? oni muszą być razem, no! :-:
    czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak mogłaś to zrobić? O niczym innym nie będę mogła teraz myśleć. :D
    Świetny rozdział.
    Szkoda tylko, że masz zamiar pisać tylko 10.. ;<

    OdpowiedzUsuń
  11. A czmeu tak mało rozdziałów chcesz napisac? Smuteczeg :CCCC
    Ale ten za to super Ci wyszedł
    A ja uprzejmie informuję ,że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
    Więcej info pod linkiem : http://themoordeath.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award_31.html

    OdpowiedzUsuń