piątek, 4 kwietnia 2014

Cztery

„Baby ich efüll' dir wirklich jeden Wunsch mit Handkuss”

*Pierre*
O nie... Butelka zatrzymała się na mnie... W dodatku kręcił Lukas... Cholera.
Jak wezmę prawdę, to spytają o Alex, a jak zadanie, to ten...
Dobra, raz się żyje.
-  Pierre, Pierre, Pierre. To jak, prawda czy wyzwanie?
Ciut się zasępiłem. A Mitch już zacierał ręce.
-  Prawda.
-  Czy... Zapiłeś się kiedyś do nieprzytomności?
Odetchnąłem z ulgą, a Weiser westchnął ze smutkiem. Nie tego pytania się spodziewał.
-  Nie.
Reader wskazał na butelkę, którą zakręciłem. Padło na Mitcha, który także wybrał prawdę...
***


-  Dzięki za wyjątkowo rozrywkowy wieczór. - powiedziałem do chłopaków, gdy już zbieraliśmy się do wyjazdu. Lex siedziała już w aucie i czekała aż wyjedziemy.
-  Lukas, liczyłem, że zadasz inne pytanie dla niego. - naburmuszony Mitch wskazał na mnie głową.
-  Widziałem to przerażenie w jego oczach i wolałem zrezygnować. Poza tym Alex mogłaby się zrazić i byśmy chłopaczynie życie zrujnowali.
-  Dzięki. - mruknąłem z przekąse
-  Leć do niej, bo zaraz coś sobie pomyśli! - koledzy pchnęli mnie w stronę auta.
Otworzyłem drzwi i wsiadłem do środka. Mitch i Lukas wrócili do domu tego pierwszego.
-  Podobało się? - spytałem dziewczynę.
-  Fajnie było. Mam nadzieję, że częściej będziesz mnie zabierać.
-  Jak tylko będziesz chciała. - uśmiechnąłem się.
-  Jasne. - przytuliła się do mojego boku. Pogładziłem ją po plecach.
-  Wracajmy już. - nie opuszczając ręki, wyjechałem spod domu Weisera.
***


-  Alex... Dojechaliśmy. - rzekłem, gasząc silnik. Nic, zero odezwu ze strony dziewczyny. Pochyliłem się nad nią. Spała. Wyglądała bardzo słodko w tym stanie.
Delikatnie odciągnąłem ją od siebie i szybko opuściłem pojazd. Na szczęście się nie zbudziła. Po chwili już wyjmowałem ją z auta. Niosąc ją na rękach, wszedłem z nią do środka. Drzwi wejściowe były otwarte - najwyraźniej wrócił jej tata.
-  Alexandro Mer... - już miał ją ochrzanić, ale momentalnie przerwał, gdy mnie zauważył. -  Odnieś ją do jej pokoju i zostań na chwilę jeszcze.
Ahhh, mieć ojca policjanta...
-  Dobrze. - odparłem i skierowałem się na piętro. Łatwo zlokalizowałem jej sypialnię i po chwili już układałem ją na łóżku. Ani na chwilę się nie przebudziła! Ta to ma twardy sen...
Przykryłem ją kołdrą i skierowałem się do drzwi. Nim opuściłem jej pokój, chwilę się jej przyjrzałem. Na jej twarzy zakwitł lekki uśmiech. Mógłbym tak wpatrywać się w nią do rana, ale czekało mnie jeszcze przesłuchanie z samym panem komendantem.
-  A więc panie Hoejbjergu.. - zaczął jej ojciec, gdy zszedłem na dół.
-  Tak?
-  Jesteś chłopakiem mojej córki?
-  Nie... - odparłem z wyraźnym smutkiem.
-  To kim dla niej jesteś?
Chwilę musiałem się zastanowić. Kim, właśnie kim?
-  Ehm... Raczej... Przyjacielem.
-  Masz jakieś plany wobec niej?
Zgłupiałem. Nie wiedziałem, jak odpowiedzieć. Oczywiście, że miałem, ale nie chciałem o nich jeszcze mówić...
-  Czyli tak. Cóż... Nie zawiedź, bo się ze mną policzysz. - mówiąc to, dotknął i przetarł oznakę. -  Spokojnie, nikt się nie dowie. Taka... Nasza tajemnica.
-  Ma się rozumieć.
-  Leć już, bo matka się zapewne niecierpliwi.
-  Tak jest! Dobranoc. - rzekłem i opuściłem jej dom.



*Alex*
Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam... Wracałam z Pierre'm do domu, siedziałam oparta o niego... To chyba wtedy odleciałam. Bo gdy otworzyłam oczy byłam w swojej sypialni i było jasno, słońce raziło mnie w oczy. Na szczęście dziś niedziela, więc mogę pozwolić sobie na leniuchowanie w łóżku.
Leżałam tak, nie myśląc o niczym, dopóki mój telefon nie dał o sobie znać.
~  Hej księżniczko, wstajemy, zaraz będę. ~ usłyszałam, gdy podniosłam słuchawkę. Na dźwięk słowa 'księżniczka' na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-  Okropny jesteś, każąc mi wstać tak wcześnie. - jęknęłam.
~  Takie życie. Wstawaj, albo sam Cię wywlokę z łóżka.
-  Pierw przyjedź. - ciągnęłam przekomarzenia.
~  Już parkuję przed domem.
Poderwałam się i popędziłam do okna. Faktycznie, prócz mojego auta, stał drugi pojazd, należący do piłkarza, który właśnie go opuszczał. Spojrzał w górę i gdy mnie zobaczył, to mi pomachał.
~  Widzę, że sama się podniosłaś. Teraz się ubieraj, bo w tym Ci nie pomogę. ~ zaśmiał się i rozłączył.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej potrzebne ubrania. Gdy wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane rzeczy, pognałam na dół, ale nikogo tam nie zastałam. Zresztą jak zwykle. Tata wybył do kolegi zapewne. Albo jest w pracy. Pracoholik od siedmiu boleści.
Wzięłam do rąk jabłko, które skutecznie miało zastąpić mi śniadanie i ruszyłam do wyjścia.
-  Bu! - zawołał, stając przede mną.
-  Musisz trochę poćwiczyć w straszeniu. - skomentowałam, zamykając drzwi na klucz.
-  Na szczęście na sportowo się ubrałaś.
-  Co tak w ogóle zaplanowałeś na dziś?
-  A to niespodzianka. Idąc ze mną się przekonasz. - jakby na zachętę wyciągnął dłoń w moją stronę.
Nie zastanawiając się, uchwyciłam ją i ruszyliśmy przed siebie.



*Pierre*
Nadal nie wiem czy powiedzieć jej o tym, co do niej czuję. Nie chcę, by zaczęła mnie ignorować - to by najbardziej mnie zabolało. Więc raczej się jeszcze poukrywam. Może sama się skapnie i to odwzajemni? Oh, jak dobrze, że za marzenia nie karzą.
Na dziś przygotowałem kilka 'atrakcji': do południa zabiorę ją w pewne miejsce, w którym uwielbiam spędzać czas, potem nasz mecz, a na koniec... Coś się wymyśli.
-  Daleko jeszcze? - spytała, gdy już trochę przeszliśmy. Specjalnie wybrałem trasę bocznymi drogami, by nikt i nic nie stanęło nam na przeszkodzie.
-  Jak będziesz tak marudzić to tak.
-  Okej, będę cicho.
-  Nie musisz być cicho, ale nie marudź już tak. Przez to tracisz zapał na dalsze iście.
-  Skąd wiesz?
-  Praktyka. Ale nie martw się, nawet jak nie będziesz chciała iść, to Cię zaniosę.
-  Ciężka jestem.
-  Jakoś Cię wczoraj zaniosłem i jak widzisz, nic mi nie jest.
-  Serio? - zdziwiła się. -  To tak znalazłam się u siebie...
-  Jakoś musiałaś. - chyba ojciec nie mówił jej o naszej 'rozmowie'...
-  Wow. - wykrztusiła z siebie po chwili.
-  Chodź i nie marudź. - wyciągnąłem w jej stronę ręce.
Nieśmiało podeszła, a ja złapałem ją jedną ręką pod kolanami, a drugą przytrzymałem jej plecy.
-  Wygodny transport? - spytałem, gdy chwilę już szliśmy.
-  Wygodnie. - oparła głowę o moje ramię, przymykając oczy.



__________________
Wybaczcie, że Was zawiodłam z tym, że się nie pocałowali. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Kolejny rozdział wynagrodzi Wam owe czekanie, hehs :) 


Pytania?

11 komentarzy:

  1. Jejku jaki on jest uroczy taki zakochany <3
    huhu z niecierpliwością czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde Pierre weź jej w końcu powiedz, bo się niecierpliwie, no!
    On jest taki słodki i uroczy, taki nieśmiały aww *.*
    Ale ten jej ojciec policjant to jakiś taki dziwny XDD
    Mam nadzieję, ze w końcu jej powie i będą żyli długo i szczęśliwie razem :D
    Rozdział cudowny jak zawsze. <3
    Czekam niecierpliwie na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swieny <3
    Niech on jej w końcu powie XD
    czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ♥
    Wybaczam, ale w następnym musisz to jakoś wynagrodzić :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohohoho czyżby Domi coś kombinowała eheheheh ? :D ^^
    Mmmm no to nie mogę się już doczekać :D
    A miałam taką nadzieję że będzie buziak ;)
    Rozdział jest piękny wiesz ? ♥
    Taki cudowny, słodki aww <33
    Kochaaam to bardzo ♥-♥
    Buuuzioole <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu, jak słodko. *-*
    oni muszą być razem, no!
    czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że się nie pocałowali. Na wszystko przyjdzie czas. :D
    Szkoda, że taki krótki...
    Mimo tego czekam z nieciepliwością na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Najsłodsi <3 Weź ich połącz, błagam no! :( Świetnie ci to wyszło i genialnie oddałaś obraz całej sytuacji *.* Czekam na następny :>

    OdpowiedzUsuń
  9. gra w butelkę zawsze spoko! :3
    ahahaha, nadopiekuńczy tatusiek w dodatku policjant! na miejscu Pierre'a bym się bała XD
    jenyjenyenjeynyjeny, weź ich w końcu sparuj noo!! :D ile można? XD
    rozdział świetny! czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  10. przeepraszam że tak późno komentuje,kłopoty z internetem :x
    buuu miało być xoxo :(
    super <3

    OdpowiedzUsuń